"Cukrowa panika" trwa. W Radziejowie cukier kupisz już po 7,20 zł za kilogram!

Szaleństwo związane z wykupem cukru wciąż trwa. To ma naprawdę duży wpływ na rosnące ceny. Wartość towaru, którego wciąż brakuje - wzrasta. Absurd tej sytuacji dotarł na Kujawy.

Polacy dosłownie rzucili się na cukier. Tak jak w przypadku wykupu paliwa kilka miesięcy temu, tak i teraz wprowadzane zostają limity jego zakupu. W wielu marketach jest to aktualnie 10 kilogramów. Mimo zapewnień ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, że cukru nie zabraknie, Polacy masowo ruszyli do marketów.

Medialne doniesienia nakręciły ceny cukru. Informacje, która można było zbagatelizować spowodowały, że towar zaczął ginąć ze sklepowych półek. Aktualnie można go uznać za produkt deficytowy. Wyprzedaż podbija cenę. Aktualnie wynosiła od 4,50 do 6 złotych za kilogram. Tymczasem w Radziejowie cena wzrosła do ponad 7 złotych! To oznacza, że za dwa kilogramy cukru zapłacimy blisko 15 złotych.

"Cukrowa panika" spowodowała także wspomniane wyżej limity. Będą one funkcjonowały do odwołania.

- Spokojnie dla wszystkich wystarczy - zapewnia wicepremier i minister rolnictwo Henryk Kowalczyk w "Gościu Wiadomości TVP". - Ale może to dobrze, zapasy spółki cukrowej zostaną upłynnione, jeśli będą tak kupować cukier. Tak każde zamieszanie nakręca popyt, więc jeśli temu ma służyć, to ja powiem szczerze, Krajowa Spółka Cukrowa zaciera ręce w tej sytuacji - dodał Kowalczyk.

Słusznie temat ten wyjaśniła Marta Jadwiga, której post umieściliśmy dziś na naszym fanpage. Użytkowniczka klarowanie wytłumaczyła, jak podnieść znacznie cenę towaru "żeby ludzie i tak się z tego cieszyli".

- Robimy panikę, że czegoś ma zabraknąć. Chowamy towar, puszczamy plotki, nagłaśniamy w mediach i gotowe. Następuje ogromne przerażenie. Wprowadzamy do sklepu znikome ilości towaru, o który ludzie będą się wręcz bili, prześcigali, kombinowali. Sprzedajemy go w astronomicznej cenie. Dajemy kilka / kilkanaście dni na odczucie braku towaru, aby ludzie zrozumieli jaki to ważny, niezbędny im do życia produkt. Dalej wprowadzamy do sklepów tylko minimalne ilości w dużo za dużej cenie, zarabiając przy tym niebagatelne pieniądze. Następnie wyciągamy schowany towar, dajemy na niego planowana cenę po podwyżkach, która wydaje się wręcz promocyjna w stosunku do tej, która obowiązywała przez ostatnie kilkanaście dni - czytamy w viralowym już poście.

[ZT]2591[/ZT]

[ZT]2579[/ZT]

[ZT]2584[/ZT]